Nomofobia, FOMO, smartwica – już sam dźwięk tych słów może jeżyć włos na głowie i wywoływać poruszenie oraz dyskomfort. Pomiędzy bagatelizowaniem problemu a totalną krytyką nowych technologii jest miejsce na pogłębioną dyskusję opartą na rzetelnych danych. To właśnie w dziale Innowacyjność warto podjąć się tego wyzwania i symbolicznie „zaciągnąć technologicznych hamulec”: poznać przyczyny, zweryfikować kilka mitów i wspólnie zastanowić się, co robić, skoro sytuacja wygląda tak niepokojąco.
Na początek warto zaznaczyć, że celem artykułu nie jest antytechnologiczny przewrót rodem z angielskich fabryk XVII i XVIII w. Nie zamierzam także wzywać do pozbycia się urządzeń mobilnych i odłączenia od sieci. Zamiast tego proponuję dyskusję z rosnącym w debacie o polskiej edukacji technooptymizmem. Spotkajmy się w połowie drogi, między negacją i bezkrytycznym uwielbieniem technologii, nie ignorując jej roli w codziennym życiu. Wszak dzięki technologiom cyfrowym powstał ten tekst, a Wy czytacie go jedynie za ich pośrednictwem. Nie oznacza to jednak, że należy milczeć o negatywnych skutkach przemian technologicznych. Tytułowa nomofobia pojawiła się w obiegu już w 2008 roku. Oznacza to, że problem ten jest już niemal pełnoletni, a zatem starszy od większości uczniów i uczennic. Już wtedy połowa badanych przez zespół Stewarta Fox-Millsa wykazywała negatywne skutki związane z użyciem smartfonów[1].
Nomofobia, FOMO i spółka – słowniczek
Zanim wyruszymy w dalszą drogę, zdefiniujmy trzy kluczowe terminy:
- nomofobia (ang. no-mobile-phone-phobia) – obawa przed brakiem dostępu do smartfona,
- FOMO (ang. Fear of Missing Out) – lęk przed przeoczeniem czegoś ważnego, ciekawego lub lęk przed odłączeniem, byciem offline,
- phubbing (ang. phone+snubbing) – koncentrowanie się na swoim smartfonie, połączone z ignorowaniem otoczenia.
Dlaczego akurat dzieci i młodzież?
Po pierwsze, według raportu NASK pt. Nastolatki 3.0. aż 92,1% młodych korzysta z Internetu za pomocą smartfona. Oznacza to, że właśnie urządzenia mobilne mieszczące się w kieszeni są oknem na świat młodych ludzi. Jaki jest tego rezultat? Jonathan Haidt wskazuje, że dzieciństwo oparte na smartfonie sprzyja rozwijaniu zachowań imitujących uzależnienia. Wynika to jego zdaniem z samej architektury aplikacji, jakie znajdziemy w tym urządzeniu.
Nawet aplikacja edukacyjna z logo z sympatyczną zieloną sową opiera się na mechanizmie produkowania dopaminy, która motywuje do podejmowania kolejnych wyzwań. Smartfony i ich zawartość stały się strzykawkami z dopaminą, co w swoich pracach opisują m.in. wspomniany Haitd. Jean Twenge i Anna Lembke. Ta ostatnia badaczka w książce Niewolnicy dopaminy przestrzega, że tytułowy hormon wymaga regulacji, a niekoniecznie nieskończonego podnoszenia. Celem większości aplikacji jest stałe wydłużanie czasu korzystania z nich. Twórcy tych narzędzi wykorzystują podatność młodych na manipulację, która wynika z uwarunkowań rozwojowych. Dzieci i młodzież charakteryzują się niepełnym rozwojem kory przedczołowej, która kształtuje się aż do 25. roku życia.
Po drugie, dzieci i młodzież spędzają online więcej czasu niż pozostałe grupy wiekowe. W Polsce wynosi to już około 6 godzin dziennie, co w skali miesiąca daje 7,5 dnia. Oznacza to, że ta aktywność „skraca” miesiąc młodych ludzi o jeden tydzień. Co byście zrobili, gdyby ktoś skrócił Wam rok o 90 dni? Oczywiście, urządzenia mobilne nie tylko pochłaniają czas i kradną uwagę, ale mają także pozytywne strony. Jaki jest efekt tej inwestycji? Skupimy się na jej wpływie na dobrostan i relacje z otoczeniem społecznym.

W Polsce około 40% młodych ludzi przejawia alarmujące wysokie wskaźniki nałogowego używania telefonów. Wykracza to poza lęk i dyskomfort, charakterystyczne dla FOMO. To ostatnie stale rośnie wśród młodych. Tylko w ciągu dwóch lat (2019-2021) wzrósł odsetek młodych deklarujących FOMO z 23% do 30%[2].
Nomofobia w świecie pozornych relacji
Od 2012 r. obserwujemy spadek czasu spędzanego z rówieśnikami, co pogłębia izolację społeczną młodych ludzi. W połączeniu z ograniczaniem swobodnej, niekontrolowanej przez rodziców aktywności dzieci i młodzieży, tworzy to środowisko sprzyjające pogorszeniu dobrostanu młodych. Gdzie w tym wszystkim smartfon? Wbrew obiegowej opinii, że to telefon odpowiada za wszystkie problemy, wyniki badań wskazują, że technologia jedynie towarzyszy innym czynnikom, zamiast być ich główną przyczyną. Co to oznacza? Smartfon nie tyle odpowiada za kryzys zdrowia psychicznego, ale jest czynnikiem wzmacniającym izolację, odciągając od tradycyjnej zabawy. Należy zatem podkreślić, że telefony nie są praprzyczyną załamania dobrostanu, ponieważ to odnotowano jeszcze przed erą smartfonów. Pojawienie się tych ostatnich to czynnik współwystępujący, który wzmacnia kryzys. Wniosek? Niekoniecznie trzeba od razu niszczyć telefony, ale na pewno warto zostawić je w domu na kilka godzin i poświęcić ten czas na beztroską zabawę na placu zabaw, wspinanie się po drzewach czy grę na boisku.
Kto jest najbardziej narażony?
Zauważamy różnice w narażeniu na negatywne skutki korzystania z aplikacji mobilnych i szerzej – technologii. Haidt opisuje w swojej najnowszej książce dwie motywacje, z jakimi młodzi „wchodzą” do sieci. Podczas gdy dziewczynki nastawione są na komunikację i relacje, chłopcy poszukują tam rywalizacji. Znów natura Internetu i działanie aplikacji sprzyjają tej drugiej motywacji. Efekt? Młode kobiety są bardziej podatne na negatywne doświadczenia, takie jak hejt i wykluczenie. Co więcej, dane z Raportu Norweskiego Instytutu Zdrowia Publicznego wskazują, że to dziewczynki spędzają więcej czasu online. Ponadto dotkliwsze skutki wczesnej inicjacji smartfonowej, takie jak przemoc rówieśnicza, częściej występują wśród osób gorzej sytuowanych finansowo. Oznacza to, że smartfon „nie pokonuje” barier, a może je wzmacniać.
Później znaczy lepiej
Kiedy dziecko powinno otrzymać swój telefon? Nie znamy odpowiedzi na to pytanie, ale wyniki badań od Sapiens Lab wskazują jasno: im później, tym lepiej. Odroczenie podarowania smartfona przekłada się na wyższy wynik wskaźnika zdrowia psychicznego (ang. Mental Health Quotient, MHQ). Ustalenia te potwierdza Klub Jagielloński, który przywołuje dane z raportu UNESCO. W odpowiedzi na negatywne skutki wczesnego dostępu do technologii, a także kolejne wyniki badań w różnych zakątkach świata, podjęto próby regulowania dostępu do technologii dla nieletnich. UNESCO szacuje, że globalnie co czwarty kraj posiada regulacje lub polityki, które ograniczają korzystanie ze smartfonów w szkołach. Więcej na ten temat przeczytacie w raporcie Klubu Jagiellońskiego.
„Przecież to do nauki” – czy smartfony wspierają edukację?
Jednym z głównych argumentów za powszechnym dostępem do urządzeń mobilnych dla dzieci i młodzieży jest wykorzystanie ich jako narzędzi edukacyjnych. W tym miejscu warto przywołać dane, które w swoim raporcie umieścił Klub Jagielloński. Badania te wskazują, że niecałe 20% młodych osób traktuje tak swojego smartfona. A co z przyswajaniem kompetencji cyfrowych? Ostatni raport Eurostatu pt. Digitalisation in Europe – 2025 edition pozycjonuje Polskę na szarym końcu państw Unii Europejskiej – wyprzedzamy tylko Bułgarię i Rumunię. Zatem nie ilość, a jakość spędzania czasu w sieci jest kluczowa dla rozwoju umiejętności przyszłości. Przywołane dane wskazują, że smartfon wciąż narzędzie służące przede wszystkim rozrywce, mniej rozwijaniu relacji i edukacji.

Źródło: Digitalisation in Europe – 2025 edition
Co robić?
Na koniec warto sformułować kilka rekomendacji, które na początek zredukują negatywne konsekwencje korzystania z urządzeń mobilnych i Internetu. Skupimy się na tym, co możemy zrobić „od ręki”.
- Godzina po obudzeniu i przed zaśnięciem czasem offline. Poprawna higiena snu wymaga od nas dyscypliny nie tylko w zakresie stałych godzin regeneracji, ale także tego, co dzieje się wokół tego czasu. Nie jest już wiedzą tajemną, że niebieskie światło telefonów pogarsza jakość przyszłego snu. Proponuję także pójść o krok dalej i wprowadzić: higienę poranków, czyli uwolnić się od przeglądania sieci zaraz po przebudzeniu. O tej porze dnia mamy wiele ważniejszych kwestii do zrobienia. Sięgnijmy po telefon, kiedy na dobre „wejdziemy” w dzień.
- Wyprowadzka telefonu z sypialni lub, kiedy to niemożliwe, z najbliższego otoczenia łóżka. Czas na powrót analogowych lub cyfrowych (ale nie w telefonie!) budzików. Pokusa „poskrollowania” przed snem jest ogromna, — warto więc odciąć się od tego źródła dopaminy wtedy, gdy po ciężkim dniu trzeba nabrać sił. My odpoczniemy od telefonu, a telefon od nas.
- Smartfon telefonem stacjonarnym? Kiedy już zredukujemy czas ze smartfonem na koniec i początek dnia, a także „wyprowadzimy go” z okolic łóżka, warto znaleźć w naszym domu stałe miejsce dla smartfona. Brzmi znajomo? Tak przez lata działały telefony stacjonarne. Jaki jest tego cel? Mamy dowody na to, że sama obecność telefonu na biurku obniża zdolność do rozwiązywania problemów i zapamiętywania informacji (obejrzyj film Kasi Gandor). Innymi słowy, musimy usunąć telefon z naszego pola widzenia. W tym celu wyznaczmy jedno miejsce, gdzie „zamieszka” nasz mobilny przyjaciel i tam korzystajmy z niego.
- Zdejmujemy znaki: „Zakaz gry w piłkę”. Wracamy do Haidta i jego postulatu niekontrolowanej zabawy z rówieśnikami. Zmorą dzieciństwa lat 90. XX w. i początku XXI wieku, długo przed erą smartfonów, były wspomniane znaki. To właśnie ograniczenia swobodnego ludyzmu skierowały uwagę dzieci i młodzieży na ekrany telewizorów, a potem komputerów i smartfonów. Wracamy na place zabaw i boiska – wszyscy (poza smartfonami).
- Dajmy przykład młodym. Jeśli uczynimy z tych czterech rekomendacji nakazy dla naszych podopiecznych, a sami będziemy tkwić z nosem w smartfonie, staniemy się niewiarygodni. Zmiana zaczyna się od przykładu, a im wcześniej go damy, tym szybciej zbierzemy owoce. Najpierw my, a potem młodzi. Zawsze w tej kolejności.
Nie wysłano ze smartfona
Nomofobia & smartwica | Polecajki:
Fundacja Orange: Nomofobia. Czym jest i jak pomóc dzieciom, które mają jej objawy?
Uniwersytet Warszawski: Lęk przed odłączeniem – raport
Catherine Price: Jak zerwać ze swoim smartfonem
Karol Jachymek: Z nosem w smartfonie
Manfred Spitzer: Epidemia smartfonów
[1] Wojciech Marcin Czerski, Piętno technologii – nomofobia i FoMO jako przykłady lęków współczesnej młodzieży. Kultura – Społeczeństwo – Edukacja nr 2(22) 2022, Poznań, s. 133–144.
[2] https://www.uw.edu.pl/lek-przed-odlaczeniem-raport/